Doszła już pani do siebie po tym morderczym wyścigu o mistrzostwo Europy?

Maja Włoszczowska: Jestem przede wszystkim bardzo szczęśliwa. Udało się zdobyć złoty medal i bardzo mnie to cieszy. Jeśli chodzi o stan fizyczny, to czuję się dobrze. Doskwiera mi trochę wybity kciuk, ale jakoś daję radę.

Reklama

Pani obrażenia wyglądały jednak poważnie. Narzekała pani przecież na ból nogi, ręki i barku. Już wszystko z nimi w porządku?

Groźnie to wygląda, jak się o tym czyta. Te upadki to nic strasznego. Czułam się obolała, ale takie już są uroki kolarstwa górskiego. Wywrotki zawsze wiążą się z jakimiś urazami. Ale nie jest aż tak źle. Teraz najbardziej przeszkadza mi wybity kciuk.

Ale w ten weekend w mistrzostwach kraju pani wystartuje?

Oczywiście. W Kielcach będę starała się powalczyć o tytuł i pokazać się z jak najlepszej strony. Będzie z kim walczyć. Ania Szafraniec łatwo się nie podda, ale mam nadzieję, że podium będzie nasze.

To taka dodatkowa mobilizacja dla koleżanek z klubu CCC?

Reklama

Marzy mi się pomarańczowe podium (śmiech).

Po mistrzostwach kraju przyjdzie czas na GP. Zamierza pani wziąć udział w zawodach w Kanadzie?

Tak, planujemy wyjazd do Kanady, ale jeszcze nie wiem, czy wystartuję w dwóch wyścigach, czy tylko w jednym.

Po sukcesie w ME jest pani coraz częściej wymieniana jako kandydatka do złotego medalu mistrzostw świata. Celuje Pani w złoto?

Będę walczyć. Ale jak wyjdzie, tego nie wiem. Marzy mi się ten medal i to, by założyć koszulkę liderki.

MŚ już we wrześniu. Gdzie będzie się pani przygotowywać do tych zawodów?

Będę trenować w Polsce. Mistrzostwa zaczynają się 1 września, ale wylatujemy do Canberry pod koniec sierpnia, żeby zdążyć się zaaklimatyzować. Najpierw czeka mnie tam start drużynowy. Wiem już, że pojadę z Marcinem Karczyńskim. 6 września w Australii czeka mnie wyścig indywidualny.

Trener Piątek w superlatywach wypowiada się o Oli Dawidowicz. Jak pani ocenia tę zawodniczkę?

Bardzo się cieszę, że osiągnęła taki sukces. To niezwykle silna dziewczyna. Ola jest w dobrej formie i sądzę, że gdyby startowała z elitą, to też świetnie dałaby sobie radę.