"Niestety, znowu mam rozwalone kolano, znowu była operacja i znowu czeka mnie kilka miesięcy przerwy. Już mam dość tego słowa "znowu" w odniesieniu do moich kontuzji, ale takie życie" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Tkaczyk.

Reklama

Zawodnikowi niemieckiego Rhein Neckar Loewen problemy zdrowotne uniemożliwiają grę w zasadzie od początku 2009 roku. Po sezonie zdołał odpocząć i wydawało się, że będzie mógł normalnie przygotowywać się z zespołem do sezonu. Ale nic z tego nie wyszło.

"Cieszyłem się na ten powrót, miałem zapał i ochotę do gry. Niestety, właściwie od razu poczułem ból w kolanie. Zaciskałem zęby, oszukiwałem się, wmawiałem sobie, że wcale tak bardzo nie boli. Ale w końcu musiałem się poddać i poszedłem na zabieg" - opowiada Tkaczyk.

"Okazało się, że chrząstka jest w fatalnym stanie. Najbliższe dwa miesiące muszę się poruszać o kulach, nigdy aż tak długo z tymi patykami nie chodziłem. Nie wolno mi obciążać lewej nogi. Potem aż do stycznia będę się rehabilitował. A i tak lekarze nie dają żadnych gwarancji..."

Reklama

Jakich gwarancji? "Że będę mógł jeszcze grać w piłkę" - ze smutkiem wyznaje Tkaczyk. "Jestem jeszcze w szoku po tym, co usłyszałem od lekarzy - dodaje nasz rozgrywający, który po długiej przerwie miał powrócić do reprezentacji Polski na styczniowe mistrzostwa Europy. W obecnej sytuacji to niemożliwe".