"Fizycznie stać ją na uzyskanie dobrego wyniku, ale decydująca będzie psychika" - uważa Paweł Słomiński, trener polskich pływaków. "To kwestia mentalności, tolerancji na stres, motywacji do walki, różnych rzeczy, które dopiero będą miały miejsce. Jeśli w Pekinie będzie Otylia nastawiona na wymianę ciosów, chcąca coś wygrać, a nie przegrać, to będzie to taka Otylia, jaką znamy ze startów, w których zdobywała medale" - zapewnia na łamach "Faktu" szkoleniowiec.

Reklama

Wygląda na to, że broniąca złotego medalu na dystansie 200 metrów motylkiem "Oti" wszystkie wewnętrzne rozterki ma już za sobą. Nabrała pewności siebie i jest gotowa zmierzyć się nawet z najtrudniejszymi sytuacjami.

Z jedną już dała sobie radę. Po ponad dwóch latach od wypadku, w którym zginął jej brat Szymon znów zaczęła sama jeździć samochodem. Na treningi na jednym z warszawskich basenów przyjeżdża czarną hondą cr-v zarejstrowaną na Kujawach, gdzie mieszkają jej rodzice. Jeszcze niedawno za kierownicą siadała w zasłaniających twarz dużych ciemnych okularach i czapce na głowie. Teraz zachowuje się swobodnie, nie robi z używania auta sensacji i nie chowa charakterystycznych blond włosów pod żadnym nakryciem głowy.

O formę fizyczną mistrzyni nie musimy się martwić. Po morderczym obozie w Sierra Nevada, gdzie przez 3 tygodnie przepłynęła około 270 km, widać gołym okiem, że jest świetnie wytrenowana.

"Pod względem motorycznym jest przygotowana porównywalnie jak przed Montrealem, gdzie pobiła rekord świata. Wszystkie treningi zrealizowała tak jak poprzednio. W sporcie nie ma przełożenia matematycznego, ale nie jest wykluczone, że w Pekinie będzie w bardzo wysokiej formie" – mówi o Otylii Słomiński. Wierzymy, że tam również nie będzie dla niej rzeczy niemożliwych.

Reklama