Pewne jest na razie jedno - Bieleckiego czeka długa przerwa w meczach. Wszyscy jednak wierzą, że "Kola" wróci na boisko, i to w świetnej formie. Bo gdyby 28-letni zawodnik musiał zakończyć karierę sportową, byłby to prawdozwy dramat polskiego "szczypiorniaka".

Reklama

Feralny wypadek, po którym Polak trafił do szpitala, wydarzył się w czasie towarzyskiego meczu Polska-Chorwacja w Kielcach. Bielecki został trafiony w oko przez Josipa Valcica. Najpierw zajęli się nim lekarze z Lublina, ale po pierwszym zabiegu okazało się, że poranione oko muszą zobaczyć inni specjaliści. Teraz Bielecki jest w klinice Tybindze.

"Nie mamy stamtąd żadnych oficjalnych wieści. Dlatego nie mogę nawet spekulować na temat zdrowia i przyszłej kariery tego świetnego zawodnika" - mówi "Faktowi" prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki.

Nieoficjalne informacje nie są jednak optymistyczne. "Z tego co wiem, Karol będzie musiał na razie zakończyć sportową karierę i prawdopodobnie nie zagramy już razem w jednej drużynie" - stwierdził dobry przyjaciel Bieleckiego Sławomir Szmal.

Bliscy Bieleckiego, choć starają się nie dopuszczać myśli o najgorszym, pocieszają się, że nawet utrata oka nie musi oznaczać końca kariery. "Nie wiem, co będzie ze zdrowiem i dyspozycją Karola. Nie przesądzałbym jednak, że to koniec kariery tego wybitnego sportowca. Znam przypadek szczypiornisty Grunwaldu Poznań, który miał tylko jedno zdrowe oko i grał bardzo dobrze" - pociesza się prezes ZPRP.

Reklama

W historii światowej piłki ręcznej były już dwa podobne przypadki. Chorwat Petar Metlicić i Islandczyk Jason Olafsson. Ten pierwszy po wielu miesiącach intensywnej rehabilitacji wrócił do sportu. Jednak Islandczyk musiał zakończyć karierę - przypomina Fakt.pl.

p