Zdaniem ekspertów, reklamodawcy są ostrożniejsi niż przed mundialem w Korei. Czekają z ofertami aż reprezentacja zakończy swój występ sukcesem. Zresztą sami piłkarze też stawiają grę i treningi przed udziałem w reklamach. Jeśli w Niemczech osiągną sukces, reklamodawcy będą ustawiać się w kolejkach. Jeśli nie - wówczas nie będzie tak różowo...

Takich dylematów nie ma Jerzy Dudek. Bramkarz, który rok temu zatrzymał Milan i wygrał z Liverpoolem Ligę Mistrzów, jest rozchwytywany. Mimo że w Liverpoolu siedział na ławce, a ostatnio trener Janas nie powołał go do kadry, Dudka rozpoznaje 9 na 10 dorosłych Polaków. Ale bramkarz ma podpisany kontrakt tylko do końca maja. Może mieć problemy z jego przedłużeniem na tych samych warunkach.

Paweł Janas wyraźnie nakazał swoim piłkarzom, by odpuścili sobie udział w reklamach. Trener nie chce powtórzyć błędu sprzed czterech lat, gdy reprezentanci, zamiast przygotowywać się do turnieju, pokazywali się w telewizji. Wielu kibiców uważało, że była to jedna z przyczyn porażki na mistrzostwach.

Tym razem nasi piłkarze musieli rozliczyć się z reklamodawcami do końca marca. Kontrakty niektórych wciąż są jednak ważne. Maciej Żurawski reklamuje zakłady bukmacherskie bet24, Artur Boruc McDonald'sa, a Euzebiusz Smolarek - Pepsi i produkty Samsunga. Piłkarze mają też zbiorczy kontrakt ze sponsorem generalnym - Telekomunikacją Polską.