Kontuzja jest poważna. "Mam otwarte złamanie prawej kości piszczelowej" - mówi Brzozowski. "Wykonywałem ewolucje na desce wakeboard. Za motorówką wyskoczyłem chyba zbyt wysoko, bo przy zetknięciu z wodą pękła piszczel. Złamanie jest skomplikowane, są odpryski. Ten sezon mam już stracony" - smuci się sportowiec.

Brzozowski leży w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Wiadomo już, że jego przerwa w pływaniu na desce potrwa co najmniej pół roku.