Zasada jest prosta. Im samochód lżejszy, tym szybszy. W F1 każdy szczegół ma wielkie znaczenie, dlatego inżynierowie tak pilnie strzegą swoich tajemnic. Każdy bolid musi jednak ważyć nie mniej niż 600 kg bez kierowcy i paliwa. Jeżeli waży dużo mniej, obciąża się go wolframowymi sztabami, które jednocześnie poprawiają balans auta.

Przed startem, zgodnie z przepisami, zważono pięć samochodów, w tym Kubicy. Za metą zważono 13 znowu padło na Polaka. Waga pokazała... 598 kg. Kubica miał na torze kilka dramatycznych wydarzeń, sypały się części jego bolidu. Spekulowano, że być może przez to auto było na mecie za lekkie. Sprawa wyjaśniła się jednak bardzo szybko. Polak bardzo długo (51 okrążeń) jechał na tym samych, deszczowych oponach. Tak ryzykowną decyzję podjęli jego inżynierowie. Przeliczyli się, mimo że przez cały czas śledzą pracę bolidu na komputerach. "Samochód był za lekki, bo opony zużyły się bardziej, niż zakładaliśmy. Dlatego straciły wagę. Nie kwestionujemy tej decyzji, musimy zaakceptować dyskwalifikację Kubicy" - stwierdził dyrektor techniczny BMW Sauber Willy Rampf. Jak zapewnił, komisja nie sądzi, by zespół, w którym jechał polski zawodnik, próbował oszukiwać w wyścigu.

"Robert przyjął tę decyzję bardzo spokojnie, chociaż oczywiście jest sfrustrowany. To wydarzenie na pewno nie zniechęci go do dalszej pracy" - powiedział w TVN 24 Marcin Czachorski, polski menedżer Kubicy. Polak ma powody do złości. Debiutował w najbardziej dramatycznym wyścigu sezonu. Na torze Hungaroring lał deszcz, było zimno, a kierowcy co chwila wypadali z toru. Kubica stracił przedni spojler, zakręcił pirueta, a i tak robił rzeczy niewiarygodne, Minął Ralfa Schumachera (Toyota), dla którego było to 158 GP w karierze, a po chwili zaatakował Felipe Massę z Ferrari. I wyprzedził go! Do mety dojechał na rewelacyjnym siódmym miejscu i zdobył 2 punkty. Po decyzji sędziów zostały mu odebrane. "Z miejsca jestem zadowolony, z jazdy nie. Zrobiłem za dużo błędów" - mówił Kubica, zanim dowiedział się od dyskwalifikacji.

Jego występem zachwycony był szef teamu BMW Sauber Mario Theissen. "Szczególnie cieszy mnie postawa Roberta. Jeżeli utrzyma poziom, zastanowimy się, czy zostanie naszym podstawowym kierowcą do końca sezonu" - oznajmił szef teamu BMW.







Reklama

Po wykluczeniu Roberta Kubicy siódme miejsce zajął Felipe Massa, a ósme Michael Schumacher.