Zaczęli od zwycięstwa nad mistrzami olimpijskimi, Brazylijczykami, a później pokonali Serbię i Czarnogórę i Włochy. W półfinale zagrają z Francją. Postawa Bułgarii zadziwia wszystich. Zwłaszcza, że większość setów wygrywa wysoko, a w tych, w których jej nie idzie - potrafi odrobić dużą stratę. Jeśli utrzyma tę formę do niedzieli - może sprawić wielką sensację i wygrać.

W zupełnie odwrotnej sytuacji niż Bułgaria są Włosi. Siatkarze, którzy grają tu dzięki dzikiej karcie i mieli gwarantować wysoki poziom - nie wygrali ani jednego meczu i po fazie grupowej wracają do domu. Zawodnicy Italii z meczu na mecz grali coraz słabiej - w meczu z Francją wygrali dwa sety, przeciwko Brazylii już tylko jednego, a Bułgarów tylko postraszyli w drugim secie, którego przegrali na przewagi.

Z turniejem żegna się nasz grupowy rywal - Serbia i Czarnogóra. Co ciekawe - wyprzedziła ich Francja dzięki... lepszemu bilansowi małych punktów. Zespół z Bałkanów w pierwszych dwóch meczach nie wygrał ani jednego seta, ale wysoka wygrana z Francją dałaby mu awans z drugiego miejsca. Serbowie wygrali, ale tylko 3:2, w tym dwa sety na przewagi i pożegnali się z turniejem.

A Francja gra ze zmiennym szczęściem. We wszystkich trzech meczach zwycięzcy grupy A musieli rozegrać 5 setów. Po wygranej z Włochami przyszły porażki z Rosją oraz Serbią i Czarnogórą. Mimo to Francuzi zagrają w półfinałach.

W drugim półfinale zmierzą się Brazylia z Rosją. Turniej finałowy jest tak skonstruowany, że te dwie drużyny zagrały ze sobą w ostatnim meczu fazy grupowej. Po dziwnym meczu wygrali Brazylijczycy 3:2. W czwartym secie Rosjanie prowadzili 22:19 i 24:22, a mimo to wypuścili zwycięstwo z rąk i dali się pokonać.