Osiński na ucieczkę zdecydował się na 30. kilometrze. Polak wygrał premie w Przasnyszu i w Mławie - gdzie miał prawie 13 minut przewagi nad peletonem, także w Działdowie oraz specjalną premię w Nidzicy. Im mocniej lało, tym bardziej Polak opadał z sił. Gdy dojeżdżał do Olsztyna, peleton już go dogonił.

Na ostatniej rundzie w Olsztynie atak rozpoczął Włoch Vincenzo Nibali, wkrótce dołączyli do niego Marzio Bruseghin oraz Cristian Moreni. Jednak i ta ucieczka się nie udała. Na finisz dojechała zwarta grupa kolarzy. Zwycięzca, Holender van Heeswijk, przez wiele sezonów był pomocnikiem Lance'a Armstronga - siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France. W karierze odniósł 44 zwycięstwa, ale w tym roku to jego pierwsza wygrana.

Jedyny Polak w pierwszej dwudziestce, Krzysztof Szczawiński, był szósty. Kolarze z polskiej ekipy Intel Action mieli pecha - lider Jarosław Zarębski przewrócił się kilka kilometrów przed metą. Jutro czeka nas drugi etap - z Ostródy do Elbląga. Kolarze przejadą prawie 120 kilometrów.