Gdyby mechanicy Toyoty nie zachowali zimnej krwi, mogło być bardzo niebezpiecznie. Ale nie dali się ponieść emocjom. "Złapałam za hamulec ręczny i powiedziałam wszystkim, by nie reagowali" - opowiada mrożącą krew w żyłach historię członek ekipy Toyota. "Myślę, że uratował nas samochód, który nadjechał z tyłu. Kiedy bandyci go zobaczyli, od razu uciekli" - dodaje mężczyzna.

Sao Paulo to wyjątkowo niebezpiecznie miasto. Często dochodzi w nim do brutalnych morderstw i napadów z bronią w ręku. I nie ma się co dziwić, że gwiazdy Formuły 1, które jutro pojadą w ostatnim w tym sezonie wyścigu, prawie w ogóle nie wychodzą z hotelu, w którym mieszkają.