Czarnecki to ważna postać w polskim sporcie. "Miałem propozycję, żeby zostać ministrem sportu" - mówił niedawno DZIENNIKOWI. A teraz jest jednym z faworytów do objęcia funkcji prezesa po Listkiewiczu. I dobrze wie, co dzieje się w polskiej piłce.

Jeszcze miesiąc temu Listkiewicz ogłaszał, że najpóźniej pod koniec października poda się do dymisji. Ale wyborów nowego szefa związku przynajmniej do wiosny w ogóle nie będzie! "To niemożliwe ze względów prawnych. Do odwołania obecnego prezesa PZPN na pewno nie dojdzie" - twierdzi Czarnecki.

Wszystko przez brak nowego statutu związku. Bez niego nie można zdymisjonować Listkiewicza i wybrać nowego prezesa. 27 października statut zostanie dopiero zaplanowany. "A rejestracja potrwa kolejnych kilka miesięcy. Dlatego wszystko przesunie się do wiosny, albo i do lata" - przewiduje Czarnecki.

Ale to nie wszystko. Leśne dziadki z PZPN uznały, że przed decyzją o przyznaniu Euro 2012 nie powinno się zmieniać szefa polskiej piłki. Dlaczego? Jak powiedział nam Ryszard Czarnecki, ludzie w piłkarskiej centrali mają swoje powody. "Przecież nowy prezes może nie mieć tak dobrych kontaktów w UEFA jak Listkiewicz" - twierdzi działacz.