Skąd taka pewność siebie w drobnym, ważącym zaledwie 55 kg człowieku? "Wiem, że znowu mogę wygrywać. Jestem zawodnikiem, który budzi respekt. Na
mistrza składa się talent, przygotowanie, warunki fizyczne, dar boży... Jeśli komuś brakuje choć jednej z tych rzeczy, będzie skoczkiem dobrym, ale nic ponadto. Tacy zawodnicy czują respekt wobec lepszych od siebie. Wystarczy, że na mnie popatrzą, a blokują się i nie są w stanie mnie pokonać" - tłumaczy lider naszej reprezentacji.
Wiarę we własne umiejętności przywrócił Małyszowi Hannu Lepistoe. Zatrudnienie fińskiego szkoleniowca odwiodło rozczarowanego występem na igrzyskach olimpijskich w Turynie skoczka od zakończenia kariery. "Hannu ma w oczach niezmierny spokój i pewność, która mi się udziela. On doskonale wie, co robić, by osiągnąć wyznaczony cel" - przekonuje Małysz. Mimo ogromnego doświadczenia i wielu sukcesów "Grande fratello", czyli "Wielki brat", jak nazywają swojego trenera polscy skoczkowie, nie jest ideałem.
"Czasem ten jego spokój jest aż wkurzający. Podczas niedawnych treningów w Rovaniemi było bardzo zimno. Hannu tak bardzo wolno analizował moje skoki, że nie dało się wytrzymać przy krótkofalówce. Słyszyszałem <bravo, bravo> albo <gute Sprung> (dobry skok) i zapadała cisza. Nieraz już myślałem, że to koniec. Dopiero po paru sekundach następowało <aber> (ale) i cały wywód. Jednak jego zaangażowanie i pasja dodatkowo nas dopingują" - mówi Małysz.
Najważniejszą w tym sezonie dla Polaków imprezą będą zaplanowane na przełom lutego i marca przyszłego roku mistrzostwa świata w japońskim Sapporo. "Sezon będzie bardzo długi. Żeby wytrwać, zawodnik musi być doskonale przygotowany psychicznie i fizycznie. Trzeba być mistrzem. Jest kilku takich skoczków i ja mogę się do nich zaliczać" - uważa trzykrotny mistrz świata.
Choć według fachowców Małysz jest faworytem najbliższych zawodów, sam skoczek nie chce obiecać miejsca na podium. "Nie miałem okazji porównania się z najlepszymi, więc z oceną swojej formy muszę trochę poczekać. Kto jest silny, okaże się dopiero pod koniec grudnia, w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Myślę, że jestem dobrze przygotowany. Już nie mogę się doczekać, żeby przekonać się, jak moje przewidywania sprawdzą się w rywalizacji na skoczni" - mówi skoczek z Wisły.
"Ostatnie dwa lata miałem może słabsze, ale rywale ciągle się mnie boją. Oni wiedzą, że Małysz zawsze jest niebezpieczny" - mówi "Faktowi" Adam Małysz. Dzisiaj wieczorem w fińskim Kuusamo trzykrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich zaczyna walkę o czwartą Kryształową Kulę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama