"Daniel, dzięki za wszystko. To jest dla ciebie specjalny kufel. Do olimpiady w Pekinie piwko w nim masz u nas gratis!" - powiedział barman Marek Tarzyński, wręczając Plińskiemu kufelek złocistego napoju ze słynną w całej Polsce pucką zaprawą korzenną.
"Dopiero teraz w Polsce dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobiliśmy. W Japonii nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Kurczę, jestem wicemistrzem świata. Całe życie czekałem na tak przyjemną chwilę" - mówi "Faktowi" Daniel Pliński. Środkowy naszej reprezentacji z dumą prezentuje srebrny medal wywalczony w mistrzostwach.
Po chwili zawiesza go na szyi swojej ośmiomiesięcznej córeczki Julii. "Przez ostatnich dwieście dni może ze trzydzieści spędziłem z rodziną. Stęskniłem się bardzo za Julką i żoną Martą. Dlatego teraz jest właściwy moment, żeby się wspólnie sobą nacieszyć" - dodaje Daniel.
W internecie można przeczytać opinię jednego z kibiców o Plińskim, mniej więcej takiej treści: "Ten facet ma tak poczciwą twarz, że bez zmrużenia oka pożyczyłbym mu pieniądze". Co pan na to? - spytał "Fakt" Daniela. "Fajnie, że ludzie tak o mnie myślą. Nawet ci, którzy mnie nie znają. Szanuję ludzi, którzy mi ufają. Tak jak zaufał mi trener Raul Lozano" - mówi Pliński.
To było iście królewskie powitanie! Wicemistrz świata w siatkówce Daniel Pliński zawitał do rodzinnego Pucka. Tam najpierw czekała go wielka feta na starym rynku, ale największa niespodzianka spotkała najsłynniejszego pucczanina w pubie "Emi" - pisze dzisiejszy "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama