W noworoczny wieczór Williams razem z dwoma kolegami poszli do dyskoteki. Huczna zabawa trwała do białego rana. Nikt nie wie, co stało się później. O 6 rano mężczyźni postanowili wrócić do domu. Ale nie dojechali. Kilkaset metrów od lokalu w ich kierunku wystrzelono z pistoletu kilka kul.

Darrent Williams nie miał żadnych szans, żeby przeżyć. Futbolista obficie krwawił i zmarł tuż po przyjeździe na izbę przyjęć. Jego przyjaciele leżą na oddziale intensywnej terapii.

Śmierć sportowca to szok dla całego Denver. Zawodnik osierocił dwoje dzieci. "Nikt nigdy nie powiedziałby o nim złego słowa. Był wspaniałym zawodnikiem i jeszcze lepszym kumplem" - mówią koledzy z zespołu. I nie mogą uwierzyć, że już nigdy nie zagrają razem w jednej drużynie...