Mimo braku śniegu i dodatnich temperatur organizatorom udało się przygotować skocznię. Przeprowadzenie zawodów może jednak uniemożliwić wiatr. Prognozy pogody zapowiadają potężną wichurę. "Prognozy są niekorzystne, ale my się nimi nie przejmujemy. Jesteśmy tu wychowani i wiemy swoje. Wielka Krokiew jest położona w niszy i nie wszystkie przewidywania meteorologów się sprawdzają. Nad Polską aktualnie szaleje huragan, ale na skoczni jest spokojnie" - mówił wczoraj przed południem Nadarkiewicz.
Po odwołaniu zawodów w Kuusamo organizatorzy szacowali straty na 100 tysięcy euro, czyli niecałe 400 tysięcy złotych. To ponad dwa razy mniej niż w Zakopanem! "Tylko na co oni też mieli tam wydawać pieniądze? To prawie koło podbiegunowe, więc ze śniegiem problemów nie ma, a kibiców przychodzi niewielu. U nas koszty są o wiele wyższe. Samo przygotowanie skoczni kosztowało fortunę, do tego trybuny, ochrona, telebimy..." - porównuje konkursy w Finlandii i Polsce Nadarkiewicz.
Pieniędzy na ubezpieczenie naszej imprezy już zabrakło. "Nie stać nas na wykupienie potwornie drogiej polisy" - zdradza dyrektor. Nie wiadomo jeszcze, jak w razie porażki z pogodą potraktowani zostaną kibice. Na wejściówce jest napisane, że pieniądze za bilet zostaną zwrócone, jeśli zawody nie odbędą się z winy organizatora. Czy jeśli konkurs zostanie odwołany z powodu wiatru, będą mogli oddać bilety? "Na to pytanie w tym momencie nie odpowiem. Nawet jeśli ludzie wejdą na skocznię, lecz nie zobaczą skoków, wypadałoby zwrócić im pieniądze. Ale nad konkretnymi rozwiązaniami i decyzjami będziemy zastanawiać się w razie potrzeby. Na razie liczę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem" - mówi "Faktowi" Nadarkiewicz.
Do przeprowadzenia zawodów za wszelką cenę będzie z pewnością dążył dyrektor całego Pucharu Świata Walter Hofer. Austriak już niejednokrotnie w tym sezonie podejmował kontrowersyjne decyzje, dając powody do przypuszczeń, że bardziej niż na bezpieczeństwie i zdrowiu skoczków zależy mu na dotrzymaniu ustaleń ze sponsorami.
Jeśli choć jeden z dwóch zaplanowanych na sobotę i niedzielę konkursów Pucharu Świata w skokach na Wielkiej Krokwi zostanie odwołany, organizatorom imprezy w Zakopanem przepadnie mnóstwo pieniędzy. To może być prawdziwa katastrofa. "Stracimy milion złotych" - przyznaje dyrektor zawodów Lech Nadarkiewicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama