Gdy Janek Mazoch upadł podczas konkursu skoków w Zakopanem, wszyscy zamarli. Młody sportowiec trafił nieprzytomny, z obrzękiem mózgu do szpitala. Ale dzięki troskliwej opiece polskich lekarzy i sile swego organizmu, Mazoch dochodzi do siebie w błyskawicznym tempie.

Minął zaledwie tydzień od ciężkiego wypadku, a czeski skoczek już próbuje chodzić. "Jego stan poprawia się z każdą godziną. Jeśli nie wystąpią żadne, niespodziewane komplikacje, za kilka dni opuści klinikę" - mówi dziennikowi.pl Anna Niedźwiedzka, rzeczniczka krakowskiego szpitala, w którym leży Mazoch.

W powrocie do zdrowia pomagają Jankowi jego bliscy, którzy odwiedzają skoczka w szpitalu. Mazoch spotkał sie już ze swoją narzeczoną, która jest w czwartym miesiącu ciąży. Barbora nie kryła ogromnego wzruszenia po tym spotkaniu. "Honza zapytał, jak się czuje nasze dziecko i ja. Powiedziałam, że wszystko w porządku, jesteśmy zdrowi. Uśmiechnął się i odpowiedział, że bardzo się z tego cieszy" - opowiadała ukochana Mazocha. Skoczek rozmawiał także z rodzicami. Na dowód, że naprawdę zdrowieje, uśmiechnięty przybijał z rodziną "piątki".