Były kwiaty i łzy szczęścia. Nasi bohaterowie byli rozluźnieni. Każdy miał na szyi medal i szeroki uśmiech przyklejony do twarzy. Stanęli na podwyższeniu, a ponad 200 kibiców wiwatowało na ich cześć. Fani wołali "Jesteście najlepsi".

Szczypiorniści podeszli do nich, przybijali "piątki" z fanami i podziękowali za doping. "Jestem wzruszony. Nie spodziewałem się tak serdecznego przyjęcia. Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki" - powiedział wzruszony Grzegorz Tkaczyk.

Wicemistrzowie świata wreszcie mogli się spotkać z rodzinami. Powitaniom nie byłoby końca, gdyby nie napięty harmonogram naszej kadry. O 16 spotkają się z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Potem o 17 z kibicami na Torwarze, a przed ósmą, zjedzą kolację z prezydent Warszawy, Hanną Gronkiewicz-Waltz.

Po naszych srebrnych medalistów poleciał samolot specjalny TU 154. Wysłał go prezydent Lech Kaczyński, który wczoraj wręczył im srebrne medale w niemieckiej Kolonii.

"To czego dokonali na tych mistrzostwach świata, nie udało się jeszcze żadnej polskiej drużynie piłkarzy ręcznych" - pisze "Dziennik". We wspaniałym stylu pokonali Rosję i Danię. A ulegli tylko Niemcom. We wczorajszym finale przegrali 24:29.

Górę nad sportowymi zdolnościami wzięły w tym meczu ogromne emocje. No i momentami chamskie zachowanie niemieckich kibiców, którzy dominowali na trybunach podczas finału. "Podczas prezentacji zespołów, kiedy przy każdym zawodniku słychać było gwizdy" - zauważa "Fakt".

Mimo to szczypiorniści dzielnie walczyli o zwycięstwo. Na kwadrans do końca meczu Niemcy przez długi czas nie zdobywali gola. Przegrywającym różnicą pięciu bramek Polakom udało się dogonić rywali - było już tylko 21:22. Ale nie starczyło im już sił - a także woli walki.

Reklama

Ale choć ostatecznie Polacy przegrali, nie ma wątpliwości, że odnieśli wielki sukces. "Mamy srebro! Szczypiorniści osiągnęli największy sukces w historii polskiej piłki ręcznej" - zachwala naszą drużynę "Dziennik".

Sami zawodnicy czuli po meczu niedosyt. "Przepraszamy kibiców" - mówił poruszony najlepszy skrzydłowy tego mundialu Mariusz Jurasik. O tym, że kibiców przepraszać nie trzeba, bo was kochają, przekonacie się na lotnisku, po powrocie do Polski.