"Otrzymaliśmy z Ekstraligi Żużlowej lakoniczne pismo informujące nas o zerwaniu umowy, która miała obowiązywać do końca obecnego sezonu. Nie możemy się z taką decyzją zgodzić i umowa trafiła już do naszych prawników, którzy opracowują już pozew sądowy" - powiedział serwisowi www.sportowefakty.pl sekretarz redakcji Polsatu Sport Paweł Wójcik.
O tym, że może dojść do takiego rozwiązania, mówiono już wcześniej. Nikt jednak nie przypuszczał, że przysłowiowa bomba wybuchnie na tydzień przed startem rozgrywek. W ten sposób kibice mogą nie zobaczyć nie tylko spotkań inauguracyjnych, ale także pozostałych spotkań z tego sezonu.
"W najbliższych dniach do pozostałych telewizji wystosujemy pismo, w którym poinformujemy, że nabycie przez jakąkolwiek z telewizji praw do pokazywania rozgrywek Ekstraligi żużlowej będzie oznaczało nabycie praw, które są w naszym posiadaniu" - dodał Wójcik.
Sytuacja wydaje się być patowa. Nieoficjalnie mówi się, że działacze żużlowej centrali chcieliby sprzedać prawa do transmisji telewizji publicznej. Nie będzie to jednak możliwe w najbliższym czasie. Okazuje się bowiem, że członkini zarządu odpowiedzialna za podpisywanie umów z ramienia TVP - Anna Milewska - została zwolniona, a zgodnie z procedurami TVP wybór nowego członka zarządu może potrwać nawet miesiąc.
Tego nikt się nie spodziewał. Na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek władze Ekstraligi Żużlowej zerwały umowę z Polsatem Sport. Dla fanów czarnego sportu takie rozwiązanie może oznaczać nawet całkowity brak transmisji ze spotkań w tym sezonie. Władze stacji już zapowiedziały złożenie pozwu w tej sprawie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama