W środę, w przedpołudniowej sesji, na eliminacjach rywalizację zakończyły: Marika Popowicz na 100 m, Rafał Omelko na 400 m przez płotki oraz Małgorzata Zadura w rzucie młotem.

Po zawodach powiedzieli:

Marcin Lewandowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz, 800 m): To było dla mnie dobre przetarcie, przewietrzenie płuc przed kolejnymi biegami. Poważnie zacznie się dopiero teraz - od półfinałów. Czuję, że jestem dobrze przygotowany, ale zweryfikuje to bieżnia.

Adam Kszczot (RKS Łódź, 800 m): Wyobrażałem sobie, że eliminacje będą bardziej spokojne, a biegi ułożone. Było całkiem inaczej - walka i dużo przepychanek.

Reklama

Wioletta Frankowska (AZS AWF Kraków, 3000 m z przeszkodami): Trener zabronił mi myśleć, miałam niewielkim kosztem dostać się do finału. Chyba wykonałam plan, bo nie za bardzo się zmęczyłam.

Katarzyna Kowalska (Vectra VGS Włocławek, 3000 m z przeszkodami): Na początku było trochę bałaganu w stawce, dlatego wolałam trzymać się końca. Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Jest finał, jest super, a teraz czas na walkę o medal.

Małgorzata Zadura (AZS AWF Warszawa, rzut młotem): Nie jestem zadowolona. Była duża szansa, by wejść do finału, zwłaszcza, że wyniki nie były wygórowane. Niestety, nie wyszło. Nie zrzucę winy na koło, bo wszystkie miałyśmy takie same warunki. Jedne sobie poradziły, inne nie. Ja popełniłam zbyt wiele błędów technicznych i stąd tak kiepski rezultat.

Reklama

Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław, 400 m ppł): Jestem bardzo niezadowolony. Bieg nie ułożył się po mojej myśli. Kontuzja pachwiny, której nabawiłem się tuż przed mistrzostwami, dała o sobie znać. Teraz skoncentruję się na sztafecie 4x400 m. Uważam, że na płaskim dystansie jestem bardzo dobrze przygotowany.

Marika Popowicz (SL WKS Zawisza Bydgoszcz, 100 m): Tego biegu chyba lepiej w ogóle nie komentować. Najpierw słabo wyszłam z bloku i gdy wydawało mi się, że gonię rywalki, nagle poczułam się tak, jakbym zderzyła się z tramwajem. To był żenujący występ w moim wykonaniu. Zawaliłam ja, bo przygotowana jestem znakomicie. Żal tym większy, że jestem w życiowej formie.