Jeszcze nigdy w historii norweskich mediów impreza ta nie była tak profilowana jak obecnie. W prasie dominują codzienne doniesienia z wyścigu, wywiady z kolarzami i ich rodzinami, artykuły historyczne. Hushovd i Hagen zajęli już tyle miejsca, ile w zimowym sezonie największe gwiazdy narciarstwa klasycznego Petter Norhug i Marit Bjoergen.
"Można powiedzieć, że Norwegia oszalała na punkcie kolarstwa i tego wielkiego wyścigu. Wystarczy poczytać tytuły największych gazet sportowych w Europy, aby zrozumieć, jak wielką reklamę robią ci dwaj kolarze dla kraju. W dodatku wyścig jest oglądany w 200 krajach przez miliony widzów" - podkreślił prezes norweskiej federacji sportowej Boerre Rognlien.
"Z Thorem i Edvaldem współpracujemy intensywnie w kampaniach antydopingowych. Obaj pokazują, że można w tym sporcie, który wyjątkowo często wstrząsany jest skandalami, być czystym i wygrywać" - dodał.
Prezes norweskiej federacji kolarskiej Harald Tiedemann Hansen nie ukrywa zadowolenia z wyników Hushovda i Boassona Hagena.
"Oni pokazują jak silne jest kolarstwo w naszym małym kraju, liczącym zaledwie pięć milionów mieszkańców. Ten sport jeszcze przed 15 laty był w Norwegii mało znany. Teraz tysiące młodych obywateli trenuje jazdę na rowerze; aż siedem miast będzie walczyć o organizację mistrzostw świata w 2016 roku. Nasi Wikingowie, jak ich nazywają francuskie gazety, stają się już solidną marką. Jestem pewien, że w następnym sezonie młodym norweskim kolarzom będzie o wiele łatwiej znaleźć miejsca w znanych zawodowych zespołach" - powiedział prezes.