Matczak prowadził przez 290 metrów. "Korzeń" zaatakował na ostatnich 100 metrach i wygrał. Po wyścigu był pełen podziwu dla zapału rywala. "Niech walczy. Za dwa lata na pewno będzie mocniejszy" - powiedział "Super Expressowi".

Dwa tygodnie temu podczas mityngu we Wrocławiu Matczak również o włos przegrał z Pawłem Korzeniowskim. "Wtedy prowadziłem do 250. metra, teraz trochę dłużej. Pewnie już w tym roku nie dam rady go dogonić, bo jest w strasznej dyspozycji. Ale przyjdzie mój czas, jeszcze pokażę, co potrafię" - przekonuje mistrz Europy juniorów.

Reklama