Dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz nie ma się czym pochwalić. Zmarnował mnóstwo czasu, licząc, że uda mu się wykupić z VfL Wolfsburg reprezentanta Jacka Krzynówka. Nic z tego nie wyszło. Drużynie przydałby się też wysoki, silny napastnik. Na razie jest tylko Grzegorz Kmiecik, z którego zrezygnowało ostatnie w tabeli ekstraklasy Zagłębie Sosnowiec!

Bednarz nie potrafił też dogadać się w sprawach finansowych z Kamilem Kosowskim i reprezentacyjny pomocnik, jesienią kluczowy piłkarz Wisły, odszedł z klubu. Wygląda na to, że plan przygotowań do walki o Ligę Mistrzów z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem legł w gruzach.

Mimo to trener Skorża zachowuje spokój. "Robię swoje" - podkreśla. "Nie mogę oglądać się na to, że straciliśmy jednego zawodnika. Kamil był bardzo ważny w naszej drużynie, ale już go nie ma. Trzeba znaleźć następcę. Mamy kilka opcji.

Szkoleniowiec wciąż wierzy w skuteczność działań dyrektora Bednarza. "On przez cały czas rozmawia z kilkoma zawodnikami, z kilkoma agentami. Są jakieś nadzieje, że uda mu się kogoś pozyskać" - mówi Skorża. "Jeszcze za wcześnie na ocenę. Taki moment nadejdzie po zamknięciu okna transferowego. Poza tym ja mam bardzo dobre zdanie o swojej drużynie. To świetni piłkarze, więc nie zamierzam załamywać rąk. Zdaję sobie sprawę, że jest bardzo trudno o dobrych zawodników. Ceny za polskich piłkarzy są wyśrubowane. Dlatego podchodzę do problemu wzmocnień ostrożnie. Nie zamierzam narzekać..." - kończy Skorża.