Ale nie wszystkim ten pomysł się podoba. Nawet... szef austriackiej izby pracy nie jest zachwycony. "To jakieś nieporozumienie. Przecież to drożej niż podczas monachijskiego Święta Piwa (Oktoberfest)" - kręci nosem Siegfrie Pichler.

Ale to odosobniona opinia. "Oczywiście życzylibyśmy sobie i kibicom niższych cen, ale trzeba wziąć pod uwagę zwiększone koszty cateringu, wywozu śmieci, czy ryzyko związane ze złą pogodą" - twierdzi koordynator akcji, Wolfgang Weiss. Kibice muszą jednak pamiętać, żeby nie przeholować, bo wtedy zajmie się nimi szwajcarska i austriacka policja.

Reklama