Argentyńczyk proponuje między innymi, by atakującym numer jeden był Piotr Gruszka, a Mariusz Wlazły jego zmiennikiem.

Działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie chcieli ujawnić raportu Lozano, choć taki sam dokument napisany przez Argentyńczyka po mistrzostwach Europy był jawny. Wiemy dlaczego. Bo wstyd to publikować! Oto fragmenty raportu: "Wlazły sam zrezygnował i tym samym się wyłączył". "Prygiel jest zawodnikiem przeciętnym. Reprezentacja budowana powinna być w oparciu o Gruszkę i wtedy Wlazły jest zmiennikiem". "Nie mogę ingerować w pracę trenerów klubowych".

Reklama

Lozano w swoim raporcie kilka razy proponuje, by "Gruszka grał na ataku, a Wlazły jako zmiennik". "Gruchnęliśmy śmiechem, gdy to usłyszeliśmy" - mówi anonimowo jeden z członków Wydziału Szkolenia.

Gdy zadzwoniliśmy do kilku osób związanych z siatkówką, przedstawiając im nowatorskie pomysły Lozano, nie kryli zdziwienia. "Już przerabialiśmy Gruszkę jako atakującego w Izmirze i wiemy, jak to się skończyło" - przypomina Tomasz Wójtowicz, mistrz świata i olimpijski. Nie wiem, dlaczego Lozano dalej brnie w coś, co nie ma sensu. Wlazły jest atakującym numer jeden! Bez niego jest wielka dziura.

Reklama

Zbigniew Zarzycki, kolega Wójtowicza z mistrzowskiej drużyny, oraz Grzegorz Wagner, trener siatkarzy BBTS Bielsko-Biała, oburzają się słysząc o "przeciętności" Prygla. "Robert nie zasłużył na takie traktowanie" - uważa Wagner. "Przykro, że Lozano tak się wypowiada o jednym z naszych najlepszych atakujących" - dodaje Zarzycki.

Aż strach pomyśleć, co jeszcze wymyśli Lozano do majowych kwalifikacji olimpijskich!

Bzdurne pomysły Lozano

Reklama

Gruszka zamiast Wlazłego - Od dawna Piotr Gruszka nie grał na pozycji atakującego. Wszyscy, nie tylko w Polsce, uważają, że Mariusz Wlazły jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Wysyłanie go na ławkę rezerwowych jest absurdem.

Skreślenie Prygla - W Polsce mamy niewielu atakujących grających na wysokim poziomie. Lozano najpierw wyrzucił z kadry Grzgorza Szymańskiego, a teraz skreśla Roberta Prygla. Gdy kontuzję odniesie Wlazły, nie zostanie mu nikt.

Niechęć do trenerów klubowych - Lozano mówi, że nie może ingerować w pracę trenerów klubowych. A naprawdę głupio próbuje w ten sposób tłumaczyć fakt, że zamiast jeździć po polskich miastach, woli siedzieć w Argentynie. Tylko że w ten sposób nigdy nie dowie się, jak grają kadydaci do kadry