Do siedemnastowiecznej świątyni Lamy polscy pływacy przyjechali tuż po finałach ostatniego dnia przedolimpijskich zawodów pływackich - pisze "Fakt". Wzorem Chińczyków postanowili poprosić bóstwo o pomyślność. Otylia zakręciła więc modlitewnikiem, który według wierzeń buddyjskich sam odmawia modlitwy i zapaliła kadzidełka przed ołtarzem z posągiem Buddy, pilnowanym przez mnichów.

"Mam nadzieję, że przyniesie mi to szczęście" - powiedziała i z uśmiechem pokłoniła się przed posągiem. Otylia, wzorowa katoliczka, jest zdania, że Bóg jest jeden i zarówno Chińczycy, jak i Polacy, modlą się do tego samego Stwórcy. Nasza najlepsza pływaczka podkreśla jednak zdecydowanie, że jest chrześcijanką.

Otylia i jej koledzy z reprezentacji kupili też specjalne amulety z inskrypcją wypisaną nad wejściem do świątyni Lamy. Mają im przynieść szczęście w nadchodzącym roku, a tego, zwłaszcza na pół roku przed igrzyskami, nigdy nie za wiele. Chińscy organizatorzy zawodów przedolimpijskich, którzy wczoraj żegnali polskich pływaków, wierzą, że w nowym roku, któremu patronuje szczur, pomyślność nie opuści sportowców.

Rok szczura, najsprytniejszego zwierzęcia w chińskim zodiaku, sprzyja bowiem karierze i... bogaceniu się. "Fakt" życzy polskim pływakom wzbogacenia się o olimpijskie medale.