Przyjmującej reprezentacji Polski przyzwyczajanie się do włoskiego stylu życia nie przychodzi łatwo. "Włosi wszystko odkładają na później. Nawet głupią antenę telewizyjną musiałam wymienić samemu, bo im sie nie śpieszyło" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Rosner. "Denerwujące jest to, że na wszystko mają czas. Nie mogę się odnaleźć w sytuacji, kiedy oni ciągle mówią: jutro, jutro..." - dodaje siatkarka.
Opieszalstwo mieszkańców Półwyspu Apenińskiego wcale nie jest zdaniem Polki ich największą wadą. "Nie podoba mi się u Włochów przede wszystkim to, że chodzą z zadartym nosem, mają bardzo wysokie mniemanie o sobie. To denerwuje. Odrobina skromności nikomu nigdy nie zaszkodziła" - uważa pani Milena.