List dołączony do przesyłki miał charakter antysemicki. Znajdowały się w nim pogróżki. Dodatkowo wydawało się, że proszek, który wysypał się z koperty, jest trujący.

"Z chwilą, gdy otworzysz ten list czeka cię powolna i bolesna śmierć" - napisał anonimowy autor. Szantażysta skierował także groźby pod adresem żony Granta. Na rodzinę szkoleniowca padł blady strach.

Reklama

Na szczęście policyjne analizy wykazały, że zawartość koperty nie była szkodliwa. Teraz funkcjonariusze starają się znaleźć przestępcę, który groził Grantowi.