Adwokaci byłego ministra w zamian za areszt proponowali kaucję, dozór policyjny lub zakaz opuszczania Polski. Prokuratura była temu przeciwna, obawiając się mataczenia w śledztwie. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i Tomasz Lipiec nadal będzie obserwował świat zza krat aresztu.

Lipiec trafił za kraty w październiku 2007 roku. Zarzuty ciążące na nim są poważne. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuca mu m.in. przyjęcie "korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej" oraz w związku z działalnością Centralnego Ośrodka Sportu. Według "Wprost" Lipiec miał wziąć przynajmniej 100 tys. zł łapówek. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Sprawa byłego ministra ma związek z prowadzonym od czerwca 2007 roku śledztwem dotyczącym korupcji w COS. Zatrzymano w nim już 16 osób, w tym dyrektora stołecznego COS Krzysztofa S. i wicedyrektora COS Tadeusza M., którzy mieli przyjąć m.in. łapówkę za wynajem hali Torwaru na imprezy komercyjne. To właśnie po ujawnieniu tej afery Lipiec podał się do dymisji.

Media podawały, że były minister ujawnił śledczym, iż był w stałym kontakcie z ABW w sprawie korupcji w ośrodkach sportu, a ówczesny wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek miał pokazywać mu stenogramy podsłuchów, które miały dowodzić, że Tadeusz M. i Krzysztof S. są skorumpowani. Lipiec utrzymuje, że obaj obciążyli go właśnie w zemście za zwolnienie, a on sam jest jedynie ofiarą konkurencji między specsłużbami.





Reklama