Kuszczak może powoli przyzwyczajać się do myśli, że to on będzie w przyszłym sezonie podstawowym bramkarzem drużyny Alexa Fergusona - pisze "Fakt". Ostatnio polski piłkarz musiał pauzować z powodu czerwonej kartki w poprzedniej kolejce w meczu z Derby County.
Pod nieobecność Tomka i etatowego bramkarza Manchesteru Edwina van der Sara, po długiej przerwie spowodowanej poważną kontuzją do bramki United wrócił Ben Foster. Anglik spisał się bardzo dobrze, a angielska prasa z miejsca obwieściła, że po takim występie to właśnie on będzie numerem jeden po odejściu na sportową emeryturę van der Sara.
Zachwyty były tym bardziej uzasadnione, że Foster uważany jest za przyszłego podstawowego bramkarza reprezentacji Anglii. A akurat z obsadą tej pozycji w tej kadrze mają ostatnio największe kłopoty.
Pochwały dla Fostera wpłynęły mobilizująco na Kuszczaka, bo jego riposta była piorunująca. Po tym, co pokazał bramkarz reprezentacji Polski w meczu z Boltonem, nawet angielskie media musiały przyznać, że zbyt wcześnie skazały Tomka na porażkę w rywalizacji z Fosterem.
Polak został uznany, obok strzelca dwóch goli Portugalczyka Cristiano Ronaldo, za najlepszego zawodnika spotkania. Nic dziwnego, bo Kuszczak trzy razy sobie tylko znanym sposobem ratował gospodarzy przed utratą goli.
Po meczu nasz bramkarz mógł cieszyć się tym bardziej, że przecież następnego dnia obchodził 26. urodziny i w ten sposób sprawił sobie wspaniały prezent.