Liliana to wcześniak. Urodziła się przez cesarskie cięcie. Poród przebiegł bez komplikacji. Mama i córka z dnia na dzień czują się coraz lepiej. Najtrudniejsze chwile już za nimi. Po porodzie Agata była tak wyczerpana, że nie miała siły, by spojrzeć na córeczkę. Ostatnie cztery dni przed rozwiązaniem czuła tylko ogromny ból - donosi "Fakt".

Reklama

W trakcie zabiegu straciła mnóstwo krwi. Lilianę ujrzała dopiero na drugi dzień. Wzruszenie było ogromne. Do dzisiaj znakomita siatkarka, która na boisku była twarda jak skała, często płacze. Zmęczenie, wzruszenie i tęsknota za córeczką są ogromne.

Agata chodzi już sama, ale nie może wziąć na ręce Liliany, która leży w inkubatorze. Córeczka waży niewiele ponad dwa kilogramy i mierzy 47 cm. Siatkarka miała infekcję, przeszła dwie operacje, dostaje coraz mocniejsze leki.

Na początku maja zostanie przewieziona z Warszawy do Wrocławia, gdzie lekarze przeszczepią jej szpik kostny. Jeżeli organizm szybko zregeneruje się po ciąży, do operacji dojdzie 20 maja.

Agata marzy, by choć na chwilę znaleźć się w domu i przytulić córeczkę, którą po wypisaniu ze szpitala zaopiekują się mąż i teściowa siatkarki. Ale lekarze mogą na to nie pozwolić. Na razie zgodzili się jedynie na to, by Agata włożyła ręce do inkubatora i dotknęła córeczkę. Tylko tyle i aż tyle.