To był drugi występ Radwańskiej w stolicy Francji, przed rokiem odpadła tu w pierwszej rundzie. Tym razem przyjechała tu jako 15. zawodniczka w rankingu WTA, a w imprezie była rozstawiona z numerem 14.

Agnieszka Radwańska - Jelena Janković 3:6, 6:7 (3)

Reklama

I set

Jako pierwsza serwuje Janković, która szybko wygrywa dwie wymiany. W kolejnych czterech górą jest już jednak Radwańska i to ona wygrywa pierwszego gema. Niestety, w kolejnym Serbka "odłamuje" Polkę i jest po jeden. Historia powtarza się w dwóch następnych gemach. Nasza tenisistka przełamuje rywalkę, by po chwili przegrać przy własnym podaniu - cóż... kobiecy tenis.

W piątym gemie wreszcie mamy utrzymanie podania. Niestety, tej sztuki dokonała Serba, która z minuty na minutę coraz bardziej się rozkręca. Cały czas atutu własnego podania nie może wykorzystać za to Agnieszka. Jest już 2:4 i zwycięstwo w pierwszym secie coraz bardziej się oddala.

Przy stanie 2:5 Polka wreszcie wygrywa gema przy swoim podaniu. W kolejnym miała nawet szansę na przełamanie, ale ostatecznie górą jest Janković, która wykorzystuje pierwsza piłkę setową.

II set

Reklama

Tym razem zaczyna Radwańska i... daje się przełamać. Na szczęście Polka błyskawicznie odrabia straty - czyżby powtórka z pierwszej partii? Na razie na to się zanosi. Trzeci gem i trzeci "break". 2:1 dla Janković.

Przed czwartm gemem Janković prosi o przerwę. Boli ją bark. Po kilku minutach wraca jednak do gry z marszu wygrywając 3 gemy z rzędu.

W szostym gemie Radwańska wygrywa swój serwis, bo po chwili - po bardzo zaciętym gemie - przełamać rywalkę. Jest już tylko 3:5. Szanse na wygraną w tej partii są niewielkie, ale póki piłka w grze... Nie do wiary! Jest już 4:5! To, co jeszcze przed chwilą wydawało się nieprawdopodbne... Tfu! Tfu! Lepiej nie zapeszajmy. Jest!!! Kolejne przełamanie! Pięć do pięciu i set zaczyna się od nowa.

W kolejnym gemie nasz tenistka pokazał, że nie nie da darmo mówi się o niej, że ma nerwy ze stali. Polka szybko przegrała trzy piłki. Od stanu 0:40 zdołała jednak doprowadzić do wyrównania, by w końcu - po heroicznej walce i kilku obronionych "break pointach" - wyjść na prowadzenie 6:5.

Koniec cudowanej passy Polki. Po pięciu gemach wygranych z rzędu, wreszcie górą jest Janković. 6:6.

Mamy tie-breaka.

Agnieszka przegrywa pierwsze 4 wymiany. Janković dzielą już tylko 3 piłki od awansu do ćwierćfinału Rolanda Garros... I tak. Jest już po wszystkim. Wielka szkoda, bo do szczęścia brakowało naprawdę bardzo niewiele. Naszej tenisistce należą się jednak wielkie brawa.