W Szanghaju obaj spotkali się już w meczu Grupy Złotej, a wówczas lepszy w trzech setach okazał się Djokovic, który decydującą partię rozstrzygnął na swoją korzyść 7:5. Po tamtym spotkaniu wydawało się, że finał z ich udziałem również powinien być bardzo wyrównanym i ciekawym widowiskiem.
Dlatego zaskakujące było, gdy na początku niedzielnego meczu na tablicy pojawił się wynik 5:0 dla Serba, któremu jednak zdobywanie gemów nie przychodziło szczególnie łatwo. W każdym było sporo walki i długie wymiany z głębi kortu, sporadycznie kończone wypadami do siatki, gdzie częściej pojawiał się Dawidienko.
Jednak przy decydujących punktach lepiej spisywał się Djokovic, a Rosjanin często się mylił przy prostych zagraniach. Widać było, że nie może znaleźć właściwego rytmu gry.
Pierwszego gema w meczu Dawidienko zdobył na 1:5, gdy po raz pierwszy utrzymał swoje podanie, ale już w trzecim gemie drugiego seta ponownie przegrał swój serwis, w wyniku czego jego rywal wyszedł na 3:1, a potem 5:3.
W dziewiątym gemie Djokovic nie wykorzystał dwóch meczboli przy podaniu Rosjanina, który od stanu 15:40 wygrał kolejne cztery piłki. Jeszcze bardziej nerwowo było w dziesiątym, gdy przegrywając 30:40 Serb popełnił podwójny błąd serwisowy i nieoczekiwanie zrobiło się 5:5.
W dwóch kolejnych gemach tenisista z Belgradu, mieszkający od pewnego czasu w Monte Carlo, zapanował nad emocjami i najpierw przełamał serwis Rosjanina, a następnie przy własnym wykorzystał trzeciego meczbola, nie tracąc w tym gemie nawet punktu.
We wcześniej rozegranym finale debla Kanadyjsko-Serbska para Daniel Nestor-Nenad Zimonjic pokonała faworyzowanych amerykańskich bliźniaków Boba i Mika Bryanów i dzięki zwycięstwu objęła prowadzenie w rankingach deblowych na koniec sezonu.
Wynik finału gry pojedynczej:
Novak Djokovic (Serbia, 2) - Nikołaj Dawidienko (Rosja, 4) 6:1, 7:5.