Dziś rano Ula ma już za sobą mecz o ćwierćfinał turnieju WTA w Hobart z pulą 220 tysięcy dolarów, przeciwko Węgierce Melindzie Czink (100. miejsce w WTA). Wcześniej wygrała na Tasmanii cztery spotkania - kwalifikacje i pierwszą rundę turnieju głównego - eliminując dwie znacznie wyżej notowane zawodniczki. Po Francesce Schiavone, którą sensacyjnie pokonała w kwalifikacjach, wczoraj przyszedł czas na Kanadyjkę z polskim rodowodem, Aleksandrę Woźniak (33. miejsce WTA). Mecz rozpoczynał się, kiedy w Polsce dochodziła pierwsza w nocy z niedzieli na poniedziałek. Początek nie był dobry, Ula dała się przełamać już w gemie otwarcia. Mimo zaciętej walki Polka traciła kolejne punkty. Po przegranym pierwszym secie mecz zrobił się bardziej wyrównany. Jedyne przełamanie, które zadecydowało o wyniku, udało się zdobyć właśnie Radwańskiej. Po dwóch godzinach wygrała 3:6, 7:6, 7:5.

Reklama

"To był niesamowicie ciężki i bardzo dobry mecz. Myślę, że rywalka nie wytrzymała napięcia w drugim secie. Jestem bardzo szczęśliwa i naprawdę wykończon" - przyznała na konferencji prasowej Urszula, o której w Hobart mówi się już jak o czarnym koniu. Tym bardziej, że poza Woźniak z turniejem pożegnało się wczoraj więcej rozstawionych tenisistek: Anna Czakwetadze (nr. 3) i Agnes Szavay (nr. 5). Wcześniej przegrała także turniejowa dwójka, Patty Schnyder.

>>>Gdzie "Isia" nie może, tam Ulę pośle

I tu właśnie zaczyna się dla krakowianki problem. Jeśli pójdzie jej zbyt dobrze i zostanie na Tasmanii jeszcze kilka dni, nie zdąży do oddalonego o 600 km Melbourne na kwalifikacje Australian Open (rozpoczynają się w środę). "Patrząc na losowanie w Hobart, Ula może wygrać cały ten turniej. Na jej miejscu skoncentrowałbym się na tym celu i w ogóle nie myślał o Australina Open" - mówi DZIENNIKOWI Wojciech Fibak. "Co będzie, jeśli przeziębi się w samolocie albo w pierwszej rundzie trafi na świetną Australijkę i odpadnie? W Hobart jest zaaklimatyzowana, to może być jej pierwsze wielkie osiągnięcie w zawodowym turnieju".

Reklama

Były najlepszy polski tenisista jest przekonany, że nawet jeśli Ula w Hobart nie wygra, o jej sukcesach usłyszymy jeszcze nie raz. "Na koniec roku Ula może być w pierwszej pięćdziesiątce rankingu" - przewiduje Fibak.

Starsza z sióstr Radwańskich, Agnieszka, dziś nad ranem walczyła o ćwierćfinał turnieju w Sydney (pula nagród 600 tys. dol.). Miała szansę zrewanżować się Danieli Hantuchovej, która przed rokiem wyeliminowała ją w ćwierćfinale Australian Open. Słowaczka była wtedy wyżej w rankingu, dziś zajmuje w nim 21. miejsce. Agnieszka jest 10.