Armstrong wdał się w spór z AFLD, gdy 17 marca podczas kontroli antydopingowej nie chciał poddać się badaniu włosów. Francuska agencja uznała, że amerykański kolarz, który w styczniu wrócił do zawodowego peletonu po trzyipółletniej przerwie, złamał regulamin antydopingowy i poinformowała o tym Międzynarodową Unię Kolarską (UCI).

Reklama

"Zdaję sobie sprawę, że mój powrót do kolarstwa wielu ludzi we Francji nie ucieszył i są z tego powodu nieszczęśliwi. Myślę, że może im zależeć, by podobne sytuacje jak z AFLD powtórzyły się" - przyznał Armstrong, który w Aspen w stanie Kolorado przechodzi rehabilitację po operacji obojczyka.

>>>Lance Armstrong znów trenuje

Amerykanin po raz kolejny zaznaczył, że ósme zwycięstwo w TdF nie jest jego nadrzędnym celem. "Chcę przede wszystkim propagować walkę z rakiem i do tego głównie jest mi potrzebny start we Francji. Jeśli jednak ktoś mi go uniemożliwi, to ... trudno. Przecież to ich wyścig, ich kraj i oni ustalają tam zasady" - dodał 37-letni kolarz.

Reklama