Kuzniecowa zdobyła 12. tytuł w karierze, a trzeci w tym sezonie, po triumfach w Stuttgarcie i wielkoszlemowym Roland Garros. Za wygraną otrzymała czek na 775,5 tysiąca dolarów, a Polka zarobiła 387 750 dol. Rosyjska tenisistka zadedykowała to zwycięstwo jednemu ze swoich przyjaciół, który zmarł kilka dni temu.

Reklama

Radwańska rozpoczęła mecz niezbyt udanie. Już na otwarcie straciła swój serwis, a po siedmiu minutach gry na tablicy widniał wynik 2:0 dla Rosjanki. Chwilę później tenisistka z Krakowa zdobyła swoje podanie bez straty punktu, kończąc go efektownie pierwszym asem w spotkaniu.

Do ponownego "breaka" na rzecz Kuzniecowej doszło w piątym gemie, na 4:1, ale zaraz po tym Polka zdołała odrobić stratę jednego przełamania i wyszła na 2:4. Był to skutek zwiększenia presji na rywalce i agresywnych uderzeń na granicy ryzyka, po których piłki lądowały w okolicach linii.

Szybko okazało się, że był to jedynie "wypadek przy pracy". Rosjanka zdecydowanie przyspieszyła tempo gry i zaczęła jeszcze mocniej uderzać każdą piłkę, dzięki czemu skutecznie rozprowadzała przeciwniczkę po narożnikach kortu i zdobyła rozstrzygnęła losy pierwszej partii po 32 minutach walki.

Zanim to się stało przy pierwszym setbolu zepsuła prosty forhend wzdłuż linii, a przy drugim zwycięstwo dało jej to samo uderzenie, choć dopiero przy powtórzonej wymianie. Wcześniej sędzia wywołał aut przy jej forhendowym woleju, ale poprosiła o sprawdzenie tego zagrania przez komputer i okazało się, że piłka była styczna do linii.W drugim secie Kuzniecowa kontynuowała dobrą passę, ale zanim wyszła na 2:0 przy własnym podaniu obroniła cztery "break pointy", odnotowując w tym gemie trzy asy.

Jeszcze bardziej dramatyczny przebieg miał trzeci gem, w którym Radwańska wykorzystała dopiero piątą piłkę, a po drodze musiała bronić dwa "break pointy". Pomogła jej w tym nieco Rosjanka, której chwilowa dekoncentracja i rozluźnienie zakończyły się dwoma wyraźnymi autami w końcówce.Do końca Kuzniecowa nie pozwoliła jednak rywalce na odrobienie strat i skupiała się na utrzymywaniu swojego podania. W decydującym gemie dwa ostatnie punkty zdobyła dzięki asom serwisowym, których w niedzielę odnotowała sześć, trzykrotnie więcej od Polki.

Zwycięstwo tenisistka z Moskwy zawdzięcza konsekwencji i agresywnej grze, a także niezbyt dużej liczbie zepsutych zagrań (25 przy 20 po stronie Polki), bowiem często zdarza jej się wręcz seriami popełniać niewymuszone błędy. Również Polka rozegrała w niedzielę dobre spotkanie, ale nie była w stanie przeciwstawić się mocniejszej fizycznie rywalce.

Radwańska, po udanym występie w stolicy Chin i osiągnięciu półfinału w Tokio przed tygodniem, wróci do czołówki klasyfikacji tenisistek - na dziesiąte miejsce. To sprawia, że wciąż liczy się w walce o ostatnie miejsce w kończących sezon mistrzostwach WTA Tour w Dausze (27 października - 1 listopada).