W listopadzie ubiegłego roku walczył w Łodzi z Jamesem Thompsonem. Najpierw ogłoszono jego zwycięstwo, ale dzień później wynik został anulowany, bo jeden z sędziów pomylił się.
Tym razem wygram bezdyskusyjnie - zapowiada na łamach "Faktu" Pudzinowski. Ostatnio sędziowie mylili się nie z mojej winy. Pokażę na co stać Pudziana. Wyjdę do ringu, by urwać głowę Sappowi!
Były mistrz świata strongmanów przez dwa miesiące trenował na Florydzie. Poprawił kondycję i technikę. Nie boi się walki na dystansie trzech rund.Ostro zapieprzam, bo trening czyni mistrza. Wiem, że MMA to nie jest sport dla mięczaków i nie ma, że boli. Krok po kroku robię postępy. Już nie jestem strongmanem, teraz zobaczycie mniejszego Pudziana, który pokaże pazury - dodaje nasz zawodnik.
Podczas 19. gali KSW w łodzkiej Arenie zobaczymy siedem walk. Transmisja 12 maja w Polsacie od godz. 20.
>>>Czytaj także: Panie Ljuboja, mogę strzelić?