Spełnia się moje marzenie, zawsze chciałem walczyć o pas mistrza świata - mówi "Faktowi" Wach. Jeśli wygra, bedzie potrójnym szczęściarzem, bo młodszy z braci Kliczko ma pasy trzech z czterech najważniejszych organziacji w zawodowym boksie - WBA, IBF i WBO. Czwarty - WBC - należy do Witalija.
Wach do tej pory na zawodowych ringach stoczył 27 walk i wszystkie wygrał, w tym 15 przed czasem. W ostatnim pojedynku, pięć miesięcy temu, znokautował Tye Fieldsa. Władymir w tym roku boksował dwa razy – pokonał przed czasem Tony Thompsona i Jeana Marc Mormecka. Z 61 pojedynków przegrał zaledwie trzy.
Wach będzie rywalem Kliczki, jeśli jego obóz zgodzi się na datę 10 listopada. Polacy nie podpisali jeszcze kontraktu, ale nie przewiduję, żeby były z tym jakieś problemy - mówił wczoraj Berndt Boente z promującej Kliczków grupy K2 Promotions.
Problemów nie bedzie, bo dla "Wikinga" - taki pseudonim ma Wach - to walka życia. Nie tylko ma szansę zostać mistrzem świata, ale też zarobić sporą kasę, co najmniej kilkaset tysięcy dolarów. Tyle dostał Albert Sosnowski za pojedynek z Witalijem Kliczką. Władymir jeszcze z żadnym z polskich bokserów nie walczył na zawodowych ringach, ale kilka lat temu trenował wspólnie z Wachem w Hamburgu.
Właśnie w tym portowym mieście mają teraz bić się o mistrzostwo świata. Do starcia dojdzie najprawdopodobniej w 16-tysięcznej hali O2 World. W 2008 roku Władymir znokautował w niej Thompsona, a dwa lata temu Witalij wypunktował Shannona Briggsa. W tej hali swoją ostatnią zawodową walkę stoczył Dariusz Michalczewski. Wach, który obecnie mieszka w USA, zamierza przylecieć do Europy półtora miesiąca przed listopadowym pojedynkiem.