W najbliższych tygodniach wiele ciekawego będzie się działo na zawodowych ringach w kategorii ciężkiej, również w Polsce. Już 21 maja o pas WBC powalczą jego „właściciel” Amerykanin Deontay Wilder (rekord 36-0) i Rosjanin Aleksander Powietkin (30-1).

Reklama

Obaj mają niepodważalne atuty, ale walka odbędzie się w Rosji, gdzie mają wielką chrapkę na ten tytuł. Z Powietkinem walczyłem, z Wilderem trenowałem i na pewno obu charakteryzuje potężna siła ciosu. Zawodnik ze Stanów Zjednoczonych potrafi być nieuchwytny między linami, dlatego Powietkin wygra, ale tylko na punkty – powiedział Wach, który w Dzierżoniowie pod okiem trenera Piotra Wilczewskiego przygotowuje się do walki z Nascimento, organizowanej przez Mariusza Grabowskiego (Tymex Boxing Promotion).

W czwartek oficjalnie potwierdzono, że 25 czerwca w Londynie dojdzie do pojedynku nowo kreowanego czempiona IBF Brytyjczyka Anthony’ego Joshuy (odebrał pas Charlesowi Martinowi). Wśród potencjalnych rywali wymieniani są m.in. niedawny pogromca Tomasza Adamka Eric Molina i Dominic Breazeale.

Chętnie zobaczyłbym konfrontację Joshuy z niepokonanym leworęcznym Kubańczykiem Luisem Ortizem. Z każdym innym rywalem byłby murowanym faworytem, ale na pewno nie z Ortizem, który wygrał 25 walk, w tym 22 przed czasem – ocenił Wach.

Polski pięściarz odniósł się również do zaplanowanego na 9 lipca w Manchesterze rewanżu Brytyjczyka Tysona Fury’ego (26-0) z Ukraińcem Władimirem Kliczką (64-4) – o pasy WBA i WBO.

Kliczko zapowiada, że mimo 40 lat na karku, przygotowuje się jak nigdy wcześniej, by odzyskać pasy mistrzowskie. Uważam, że stać go na zwycięstwo nad Furym, który bardzo zaskoczył go w pierwszej walce, bo to on wywierał presję, dyktował warunki i można powiedzieć załatwił Kliczkę jego własnym sposobem – dodał krakowianin.

Zanim dojdzie do walk mistrzowskich w kategorii ciężkiej, były pretendent Wach (31-2) skrzyżuje rękawice w Kędzierzynie-Koźlu z Nascimento (18-12).

Wreszcie odczuwam komfort podczas treningów, bo za mną udane operacja i rehabilitacja stopy. W ostatnich kilku latach zaciskałem zęby i ćwiczyłem, ale to nie było na 100 proc. Teraz na mojej głowie są tylko ciężkie treningi, bo wiem, że w walce z Brazylijczykiem to ja mam więcej do stracenia. A przecież wciąż nie powiedziałem ostatniego słowa w królewskiej wadze – powiedział Wach, który po raz kolejny wystąpi na gali Tymeksu.