28-letni bokser nie walczył ani razu od listopada ubiegłego roku, kiedy pokonał Ukraińca Władimira Kliczkę. Dwukrotnie ustalany był termin rewanżu, ale Fury wycofał się z obu pojedynków.
W środę oddał pasy mistrzowskie, ponieważ - jak tłumaczył w oświadczeniu - jego stan zdrowia nie pozwala mu na walkę w ich obronie. Niebawem czeka go spotkanie z BBBC, na którym zapadnie decyzja, czy Brytyjczyk będzie mógł znów walczyć, czy licencja zostanie mu zabrana na dłużej.
"Kiedy Tyson przedstawi dowody, pokazujące przez co przeszedł w ostatnim czasie, myślę, że BBBC nie będzie miała innego wyjścia jak tylko przywrócić jego licencję. On potrzebował leczenia, ale on ma dopiero 28 lat, przed nim wielka przyszłość" - powiedział BBC Radio 5 wujek i trener boksera Peter Fury.
Pięściarz nie ukrywa, że ma sporo kłopotów z alkoholem i kokainą. W ten sposób starał się walczyć z depresją. Niedawno ogłosił na jednym z portali, że kończy karierę, ale bardzo szybko dopisał, że tylko żartował.
Kokainę znaleziono w jego organizmie w próbce pobranej we wrześniu. Postawiono mu zarzut złamania przepisów antydopingowych. W listopadzie odbędzie się przesłuchanie w tej sprawie.
W najbliższym czasie dojdzie do potyczek o wakujące pasy. W mediach pojawiają się informacje, że 10 grudnia, ale oczywiście na innych galach, Brytyjczyk Anthony Joshua powalczy z Kliczką o tytuł WBA, zaś Joseph Parker z Andym Ruizem Jr o WBO.
Czempionem IBF jest Joshua, a WBC - Amerykanin Deontay Wilder.