III Gala Wach Team w Pałacu w Konarach koło Buska-Zdroju, to pierwsza gala bokserska w Polsce podczas pandemii koronawirusa. Odbyła się bez udziału kibiców, z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Wszystkie pojedynki można było zobaczyć w telewizji lub internecie w systemie pay-per-view.
Walką wieczoru był pojedynek byłych pretendentów do tytułu zawodowego mistrza świata, Wacha (35-6, 19 KO) z Amerykaninem Kevinem Johnsonem (34-16-1, 18 KO). Obaj pięściarze mają po 40 lat. Wach walczył z dużym respektem dla przeciwnika. Polak starał się trzymać Johnsona na dystans, trafiając go głównie lewym prostym. Amerykanin skupił się na defensywie, ale od początku trzeciej rundy odważniej ruszył do przodu i kilka razy trafił polskiego olbrzyma prawym sierpowym. Wydaje się, że Johnson, który przed walką twierdził, że jest w życiowej formie, wygrał kolejne trzy rundy.
Później inicjatywę znowu przejął Polak, nadal jednak głównie operując lewym prostym. Tajemnica wyszła na jaw już po pojedynku. Wach przyznał, że od siódmej rundy walczył z kontuzjowaną prawą dłonią. W ostatniej dziesiątej rundzie Johnson jeszcze raz zerwał się do ataku, chociaż wcześniej wydawało się, że zaczyna mieć już kłopoty z kondycją.
Ostatecznie jednogłośnie na punkty wygrał Wach. Sędziowie punktowali: 97:93, 98:92 i 99:91 dla Polaka. Stawką pojedynku było międzynarodowe mistrzostwo Polski w wadze ciężkiej.
Sporo emocji dostarczyła walka kobiet w kategorii super lekkiej, w której była mistrzyni świata federacji WBC Ewa Piątkowska (13-1, 4KO) zmierzyła się z Kariną Kopińską (13-32-4, 3KO). Był to rewanż za pojedynek sprzed czterech lat. Wówczas na punkty wygrała Piątkowska. Pojedynek obfitował w liczne wymiany ciosów. Kopińska cały czas parła do przodu, ale jej rywalka była skuteczniejsza. Sędziowie wypunktowali jednogłośne (58:56, 59:55, 58:56) zwycięstwo Piątkowskiej.
Z innych walk warto zwrócić uwagę na efektowny początek przygody z zawodowym boksem Maksima Wiślaucha. Białorusin pokonał w kategorii lekkiej Krzysztofa Rogowskiego. Zanim sędzia przerwał pojedynek w 2. rundzie, Polak był trzykrotnie liczony.
Z dobrej strony pokazał się też w wadze super lekkiej Sergei Huk. 23-letni bokser z Ukrainy w pojedynku z dużo starszym Damianem Ławniczakiem miał od początku dużą przewagę i także tę walkę sędzia przerwał w drugiej rundzie.