Meksykanin Alvarez jest mistrzem świata WBA, WBC i WBO, zaś do Amerykanina Planta należy trofeum IBF.
W opinii ekspertów faworytem walki jest Alvarez, uważany za jednego z najlepszych współczesnych pięściarzy bez podziału na kategorie. Za sobotni występ zarobi ponad 40 milionów dolarów, a jego rywal cztery razy mniej.
Alvarez może dołączyć do niewielkiego grona bokserów, którzy zunifikowali tytuły najpotężniejszych organizacji, a byli nimi: Ołeksandr Usyk, Bernard Hopkins, Jermain Taylor, Terence Crawford i Josh Taylor - napisały media w Ameryce Północnej.
Chcę zostać szóstym w historii boksu niekwestionowanym mistrzem. To jedyna rzecz, o której myślę. Będziecie świadkiem czegoś, co zapamiętacie na długo - stwierdził "Canelo" Alvarez.
Meksykanin nie ukrywa, że ma też "osobistą motywację" do pokonania Planta. Podczas wrześniowej konferencji prasowej doszło do bijatyki między nimi. Alvarez przyznał, że Plant obraził jego matkę. Dlatego tuż przed potyczką nie było już spotkania twarzą w twarz.
Sobotnia walka między nimi reklamowana jako jedno z najważniejszych wydarzeń bokserskich ostatnich lat.
Mówi się, że jestem słabszym zawodnikiem, ale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, odpowiada mi taka rola, lubię też kiedy ludzie mnie dopingują - powiedział Plant, który w 2019 roku stracił niespełna dwuletnią, ciężko chorą córkę. Wcześniej w tragicznych okolicznościach zginęła jego matka.
Arbitrem pojedynku Alvareza z Plantem będzie Russell Mora.