"Jeśli się prowadzi w klasyfikacji mistrzostw świata po siedmiu wyścigach, a twoje najgorsze miejsce to czwarte, wtedy trzeba wykorzystać sposobność. Mam nadzieję, że zespół wesprze mnie maksymalnie, a ja dam z siebie wszystko, by walczyć o mistrzostwo. Musimy pracować, walczyć, atakować. Na pewno nie zabraknie nam motywacji" - powiedział Kubica.

Reklama

Zwycięstwo krakowianina w Montrealu jest pierwszym triumfem innego niż Ferrari lub McLaren teamu od GP Japonii w październiku 2006 roku, gdy wygrał dwukrotny mistrz świata, Hiszpan Fernando Alonso, wtedy w zespole Renault.

"Atmosfera była wspaniała, podobnie jak reakcje fanów, w tym wielu Polaków, którzy wiwatowali na moją cześć. To było coś szczególnego - zwycięstwo tutaj, w Montrealu, zważywszy na to, co było tu rok temu" - powiedział Kubica, który ma cztery punkty przewagi nad Brytyjczykiem Lewisem Hamiltonem z McLarena.

Kubica przyznał, że zwycięstwo w Montrealu ułatwiła mu kraksa Hamiltona z Finem Kimi Raikkonenem. Sam fiński kierowca, z nieco wisielczym humorem, opisał incydent. "Stałem sobie pod światłem, gdy nagle wjechał mi w tył jakiś daltonista".

Cały ubiegły sezon Kubica prosił o zmiany w swym samochodzie i teraz powiedział, że wyniki sezonu 2008 wykazały, iż miał rację. "Było kilka drobiazgów, które nie pracowały właściwie i nalegałem, by to zmienić. Niestety, nie mogliśmy tego zrobić w trakcie sezonu. W tym roku rezultaty pokazały, jak starałem się o to. Efekt jest bardzo pozytywny dla mnie i dla zespołu" - podkreślił Kubica.