Polak ostatecznie zmagania ukończył na znakomitej, trzeciej pozycji, choć - jak sam przyznał - na większe brawa od niego zasłużył sensacyjny zwycięzca niedzielnej rywalizacji, Niemiec Sebastian Vettel.
"Chciałbym złożyć gratulacje dla całego zespołu Toro Rosso. Znam w nim dużo ludzi, mechaników. Naprawdę, wielkie brawa" - mówił na konferencji prasowej Kubica.
Polak, który w całym wyścigu tylko raz meldował się w pit stopie, przyznał, że deszczowe warunki wszystkim kierowcom dały się mocno we znaki. "Początek wyścigu był bardzo trudny, widoczność była zerowa. Wyprzedziłem kolegę z zespołu, Nicka Heidfelda, zupełnie nie widząc go na prostej. Dopiero jak dojechałem do zakrętu zauważyłem, że jestem przed nim. Później pojawiły się małe problemy z oponami, gdy tor zaczął przesychać. Ja i Fernando Alonso mieliśmy z tym chyba największe problemy. Nasze bolidy strasznie się ślizgały. Wtedy dopadł nas Hamilton i łatwo wyprzedził. Ale potem mieliśmy szczęście - założyliśmy opony przejściowe w odpowiednim momencie. Nie pozostało nic innego jak dowieźć dobry wynik do mety" - skomentował wyścig kierowca BMW Sauber.