W wyjątkowo chłodny jak na Hiszpanię poranek na torze stawiła się ponad setka dziennikarzy i gości. Najnowszy bolid F1.09 odsłonili na głównej prostej kierowcy zespołu: Robert Kubica i Nick Heidfeld. Po krótkiej sesji fotograficznej Polak wsiadł do kokpitu i przejechał pierwsze okrążenie. To była wielka chwila dla osób, które spędziły tysiące godzin w biurach konstruktorskich, warsztatach i na stanowiskach testowych. I dla kierowców, którzy w nowych bolidach będą walczyć na torach całego świata. Wszystko przebiegało bez zakłóceń. Kierowca ostrożnie przejechał jedno kółko, kilka razy bardziej zdecydowanie dodał gazu, aby w końcu zaparkować swoją maszynę pod garażem - pisze DZIENNIK.

Reklama

>>>Kubica ma nowy bolid. Będzie mistrzem?

Kilkanaście minut później na oficjalnej konferencji w wielkim białym namiocie, który rozstawiono w padoku, Kubica na dzień dobry rozbawił dziennikarzy. Pytany o wrażenia z pierwszego przejazdu odpowiedział, że było zimno, ale po chwili dodał: "Po raz drugi wykonałem pierwsze okrążenie na torze w nowym bolidzie i jest to wspaniałe uczucie. Trochę inne niż rok temu. Trudno na razie cokolwiek powiedzieć o nowym aucie. To było tylko jedno okrążenie przejechane po to, aby upewnić się, że wszystko działa. Silnik został odpalony, samochód skręca, hamulce działają..." - opowiadał Robert.

Później jeszcze wiele razy wyjeżdżał z garażu, ale nie chciał snuć żadnych prognoz. Podkreślał, że minie sporo czasu, zanim zespół zorientuje się, czy inżynierowie wykonali dobrą robotę. Na razie jest zbyt wiele niewiadomych.

Dzień przed premierą w samolocie spotkaliśmy szefa teamu BMW Sauber. Mario Theissen także przyznawał, że po ogromnych zmianach w regulaminie przewidywanie układu sił i pozycji jego zespołu jest jak wróżenie z fusów. Ambicje jednak pozostają takie same. "Nasze cele na ten sezon wyznaczyliśmy cztery lata temu. Powiedzieliśmy wtedy, że po trzech sezonach będziemy walczyć o mistrzostwo. W każdym kolejnym osiągnęliśmy wszystkie założenia. W 2006 roku regularnie zdobywaliśmy punkty, w 2007 stawaliśmy na podium, a w 2008 odnieśliśmy zwycięstwo. Nie ma wiec powodu, abyśmy rezygnowali z najważniejszego i najtrudniejszego celu. Chcemy walczyć o mistrzostwo z najsilniejszymi ekipami" - mówił dzień później szef Kubicy.

Reklama

Głównym tematem konferencji prasowej z przedstawicielami kierownictwa zespołu był system KERS. Wątpliwości było wiele, ale wyczerpujących odpowiedzi na pytania zabrakło. Konstrukcja systemu hybrydowego to po prostu wielkie techniczne wyzwanie i nadal nie wiadomo, czy urządzenie będzie na tyle skuteczne, aby stosować je od pierwszych wyścigów. "Jestem jednak przekonany, że w pewnym etapie sezonu będzie już na tyle dobre, by przynosić nam korzyści" - zapewniał Theissen.

>>>Poker i kręgle, czyli Kubica na wakacjach

Reklama

Także Kubica podczas długiej sesji pytań odpowiadał na wiele szczegółowych pytań dziennikarzy. Najlżejsze dotyczyło... wymowy nazwiska. Która bardziej mu odpowiada - ta polska, czy może ta angielska? "Nie ma to dla mnie znaczenia" - mówił z uśmiechem nasz kierowca. "Kiedyś nawet sam się pomyliłem, podczas długiego wywiadu i sam siebie nazwałem <Kubiką>. Zazwyczaj, kiedy się przedstawiam lub rozmawiam z kimś, kogo nie znam, sam wymawiam nazwisko <Kubika>. Cudzoziemcom łatwiej się je wymawia wlaśnie tak. Ale prawidłowa polska wymowa, to <Kubica>" - podkreślił Robert.

Głównie opowiadał jednak o wielkich technicznych wyzwaniach, jakie czekają ekipę BMW w najbliższych tygodniach. Wkrótce Polak przekona się, na co może liczyć w nowym sezonie. Wszystkie zalety, lub ewentualne wady, wyjdą podczas intensywnych testów zimowych.