"Pietrow jest na dobrej drodze, aby zachować miejsce w zespole na przyszły rok. Jego pierwszy sezon w F1 był udany" - powiedział Bahar w wywiadzie udzielonym radiu BBC, dodając, że ma nadzieję, iż ostateczny skład teamu zostanie ustalony najpóźniej do końca roku.
Przyznał także, że jego firma chce przejąć pełną kontrolę nad zespołem z Enstone w najbliższych latach. Malezyjski producent kupił 25 procent akcji od luksemburskiej grupy kapitałowej Genii Capital.
Na razie oficjalnie potwierdzone zostało tylko miejsce Kubicy w teamie, który zmieni nazwę na Lotus Renault GP. Sytuacja Pietrowa nie jest do końca wyjaśniona, ale jego największym atutem są ... pieniądze. Szefowie teamu nie chcą zrezygnować z kierowcy wspieranego przez rosyjską stocznię Vyborg Shipyard, koncern alkoholowy Flagman i producenta samochodów Łada.
Malezyjskie przedsiębiorstwo petrochemiczne Proton jest właścicielem całej Grupy Lotus. Jedna z jego spółek przed rokiem stworzyła nowy team Lotus GP-Cosworth, który bez większych sukcesów rywalizował w 2010 roku w mistrzostwach świata, mając w składzie Fina Heikki Kovalainena i Włocha Jarno Trulliego.
W tym roku Renault zajęło piąte miejsce wśród zespołów, a Kubica był ósmy w klasyfikacji kierowców.