Była to pierwsza wizyta 32-letniego kierowcy w Enstone, gdzie w sobotę odbyła się uroczystość bożonarodzeniowa dla pracowników ekipy. Fiński kierowca pojawił się w towarzystwie szefa teamu Erica Boulliera, który oprowadził go po fabryce.
Później obaj panowie spotkali się z właścicielem zespołu Gerardem Lopezem, którego grupa finansowa Genii Capital posiada pełny pakiet akcji po tym jak odkupiła 25 procent od Renault. Francuski koncern pozostanie dostawcą silników, natomiast głównym sponsorem będzie nadal malezyjski Lotus.
Na razie Raikkonen jest jedynym kierowcą zatrudnionym na przyszły sezon. Wciąż trwają poszukiwania jego partnera, a na pewno - przynajmniej w pierwszej części mistrzostw świata, nie będzie nim Robert Kubica.
Polak wciąż przechodzi rehabilitację po wypadku na trasie rajdu w Ligurii, jakiego doznał w lutym. Niedawno poinformował swojego pracodawcę (ma kontrakt ważny o listopada 2012 r.), że na pewno nie będzie gotowy do startów w pierwszych zawodach z cyklu Grand Prix.
Krótko po tym jednak w prasie motoryzacyjnej pojawiły się liczne spekulacje na temat jego przyszłości, w których kojarzony był z Ferrari. We włoskiej ekipie miałby od 2013 roku zastąpić słabo spisującego się Brazylijczyka Felipe Massę, oczywiście jeśli wróci w pełni do zdrowia.
Reakcja na te doniesienia Boulliera była niemal natychmiastowa. Francuz wycofał się z dotychczasowych deklaracji, że team Lotus-Renault przygotuje dla Kubicy specjalny program testów na symulatorze, który mógłby mu pomóc w szybszym powrocie na tor. Warunkiem do tego jest obecnie podpisanie przez Polaka nowej długoterminowej umowy z tym zespołem.