Rosberg ruszył z pole position i nie dał sobie ani na chwilę odebrać prowadzenia. Broniący tytułu Hamilton, który triumfował w rozgrywanym od 2014 roku wyścigu w Soczi w poprzednich dwóch latach, startował z 10. pozycji, ale szybko przebił się na podium.

Reklama

Niewiele brakowało, a Brytyjczyk musiałby startować z alei serwisowej, jednak mechanicy w porę zdążyli usunąć usterkę jednostki napędowej. Przyczyniły się do tego części przywiezione w ostatniej chwili specjalnie do tego celu wynajętym samolotem.

Rosberg wygrał po raz siódmy z rzędu, wliczając trzy wyścigi poprzedniego sezonu. To druga najdłuższa passa w historii - dziewięć razy z rzędu udało się zwyciężyć przed trzema laty Vettelowi oraz w połowie XX wieku Włochowi Alberto Ascariemu.

Na pierwszym okrążeniu doszło do kilku kolizji. Jedna z nich wyeliminowała z zawodów czterokrotnego mistrza świata Niemca Sebastiana Vettela (Ferrari). Sędziowie ukarali później winnego tego zdarzenia Rosjanina Daniiła Kwiata (Red Bull) 10-sekundowym przymusowym postojem w alei serwisowej.

Reklama

To nie jest tak, że nie lubię Kwiata. Po prostu uważam, że popełnił błąd, podobnie jak dwa tygodnie temu. To nie była moja wina, nie zrobiłbym niczego inaczej - zapewnił Vettel w rozmowie z BBC Radio 5.

W poprzedniej rundzie w Chinach również doszło do incydentu z udziałem Niemca i Kwiata, ale ostatecznie obaj ukończyli zawody na podium. Przed dekoracją doszło między nimi do nieznacznego spięcia - 28-letni Vettel miał pretensje do sześć lat młodszego rywala i przestrzegał go, aby jeździł ostrożniej.

Jeszcze przed pojawieniem się na torze w Soczi samochodu bezpieczeństwa, chaos na pierwszym okrążeniu wykorzystał Hamilton. Startował z 10. miejsca, ponieważ przed trzecią serią kwalifikacji posłuszeństwa odmówił mu silnik, i szybko awansował na piątą pozycję, a na półmetku był już drugi. Kolegi z drużyny nie zdołał jednak dogonić.

W niedzielę minęły dokładnie 22 lata od tragicznego wypadku Ayrtona Senny. Słynny Brazylijczyk prowadził w wyścigu o GP San Marino w 1994 roku, ale w pewnym momencie stracił panowanie nad bolidem i uderzył w betonową bandę. Miał 34 lata. Po raz pierwszy od dnia jego śmierci 1 maja przypadł w niedzielę, w którą odbywa się rywalizacja MŚ Formuły 1.