W ekipie McLarena, która od ubiegłorocznego sezonu ma poważne problemy z silnikami Hondy, startują Hiszpan Fernando Alonso i Brytyjczyk Jenson Button. Obaj mają w dorobku tytuły mistrzów świata, a Alonso po sezonie 2014 rozstał się z Ferrari i przeszedł do McLarena, gdzie miał otrzymać najwyższej klasy bolid, którym zdobędzie kolejny tytuł.
Sezon 2015 okazał się dla ekipy z Woking wielkim niewypałem, największym było rozstanie z Mercedesem i związek z nowym producentem silników - Hondą. Jednostka nie spełniła pokładanych oczekiwań, była zawodna, osiągami zdecydowanie ustępowała produktowi Mercedesa. Alonso w sezonie 2015, gdy miał walczyć o tytuł, ostatecznie zajął 17. miejsce, Button był 16.
W tym roku po sześciu wyścigach sytuacja nie jest dużo lepsza, Alonso plasuje się na 12. pozycji, a Button jest, tak jak rok temu 16.
McLaren już na początku maja rozpoczął rozmowy z Hiszpanem dotyczące jego sportowej przyszłości. Kontrakt Alonso obowiązuje jeszcze w 2017 roku, team planował go przedłużyć na kolejne dwa lata. W innej sytuacji jest Button, który jest związany z McLarenem tylko do końca sezonu 2016.
Doszliśmy do wniosku, że jest zbyt wcześnie, aby zajmować się nowymi kontraktami. To by rozpraszało kierowców, oni muszą się skupić na startach - powiedział Boullier.
Według nieoficjalnych informacji Alonso prawdopodobnie zostanie w McLarenie, natomiast Buttona być może zastąpi kierowca rezerwowy Belg Stoffel Vandoorne. Teraz myślę wyłącznie o Grand Prix, a nie o przyszłym roku - odpowiedział Button zapytany o to, czy zostanie na 2017 roku w ekipie McLarena.
Siódmą rundą mistrzostw świata F1 będzie 12 czerwca wyścig o Grand Prix Kanady na torze w Montrealu.