Sytuacja 32-letniego Vettela w Ferrari mocno się zmieniła po ostatnim sezonie. Niemiec jest już związany z włoskim teamem od sześciu lat, ale nie udało mu się wywalczyć w tym czasie mistrzostwa świata. A właśnie na tym najbardziej zależy władzom zespołu. Jego kontrakt wygasa w tym roku i na razie nie wiadomo, czy zostanie przedłużony, choć szef teamu Mattia Binotto zapewnił: Sebastian jest dla nas pierwszą opcją na kolejne lata. Rozmowy już trwają, ale na razie nic więcej nie mogę powiedzieć.

Reklama

Inaczej sprawy się mają z Leclerkiem. Monakijczyk jest 10 lat młodszy od Niemca i ma za sobą rewelacyjny sezon. W grudniu przedłużył kontrakt aż do 2024 roku i właśnie z nim Ferrari planuje swoją przyszłość.

W mediach trwały nawet spekulacje, że drugi kokpit po sezonie 2020 ma przejąć mistrz świata Lewis Hamilton. To w tej chwili nie jest tematem żadnych rozmów. Koncentrujemy się wyłącznie na obecnych kierowcach Ferrari - podkreślił Binotto.

Po raz pierwszy we włoskim zespole Vettel nie dostał statusu kierowcy numer jeden. Charles ma za sobą dobry rok, w którym zebrał dużo doświadczenia. Będziemy obu kierowców traktować tak samo i chcemy, by obaj byli na czele stawki. Dostali od nas wolną rękę i nie będziemy początkowo interweniować - zauważył Binotto.

Jeszcze w zeszłym roku szefostwo Ferrari otwarcie mówiło, że kierowcą numer jeden w zespole jest Vettel. Leclerc pokazał jednak w trakcie sezonu, że wcale nie musi być słabszy od swojego znacznie bardziej doświadczonego kolegi. W klasyfikacji generalnej zajął czwarte miejsce, podczas gdy Niemiec był... piąty. Nie jest tajemnicą, że między nimi dochodziło też niejednokrotnie do wymiany zdań.

Sezon 2020 F1 startuje 15 marca w Australii.