Drugi już tyle szczęścia nie miał. Najpierw minął go jeden bolid, kierowca drugiego - Bruno Senna, brat słynnego Ayrtona - nie zdołał już jednak nic zrobić i potrącił psa przednią oponą. Na tym transmisja telewizyjna się urwała.
Senna natychmiast zjechał do garażu. Prawa część przedniego zawieszenia jego pojazdu była calkowicie zniszczona. Na oponie, jak donosi dziennikarz "Gazety Wyborczej", widać było sierść psa. Kierowca zakończył wyścig, a na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, który musiał prawdopodobnie usunąć zwłoki przejechanego zwierzaka.